10 sie 2017

Zamczysko 2017-relacja z Chobieni



   Blogowe milczenie nie oznacza, że umarłam (jeszcze nie). To zwyczajny brak czasu, awaria komputera i urlop, na tym żale się kończą i rozpoczynam pisanie :) 

W lipcu odbyła się impreza organizowana na "naszym" zamku w Chobieni, po dziewięcioletniej przerwie powróciło "Zamczysko". Motocykle, piwo, dużo muzyki- gwiazdą sobotniego wieczoru był KAT i Roman Kostrzewski. Po zmroku pokaz tańca ognia dała młodzież z "Karolat on Fire" a całość została zakończona pokazem fajerwerków.

Ciężko jest zrobić relację z imprezy, w której się pracuje, wiele rzeczy nas wtedy omija i tak już musi być.




Cisza przed burzą, trwają ostatnie przygotowania terenu czyli dokaszanie trawy i sprzątanie obiektu.



Pojawiają się pierwsi motocykliści


Scena już gotowa :)


Backstage również :)


Za chwil kilka już nie było spokojnie, chętni do zwiedzania płynęli szerokim strumieniem, zespoły się meldowały, a motocykle wjeżdżały na teren zamkowy i wjeżdżały aż nam zabrakło miejsca. Ktoś policzył maszyny i było ich ponad 200, po godzinie 15-tej ten ryczący tabun wyruszył na chobieński rynek. 





Motory jadą na paradę a KAT i Roman mają próbę.




A ja lecę na rynek zobaczyć choć kawałek z tej parady.







Na polu namiotowym przybywało domków, a nam czas wolny się skończył. Chętnych do zwiedzania oprowadzaliśmy od rana do wieczora (wieczorem już prawie straciłam głos) i było tego ponad 1000 osób.




"Karolat on Fire" w akcji




A za chwilę koncert zespołu KAT z Romanem Kostrzewskim.






Fotkę ukradłam Renacie, taki oto klimat na rynku.


I znowu filmik :)


Przy organizacji imprezy, która się odbyła w Chobieni,wzięło udział wiele osób, ale gdyby nie zaangażowanie wójta gminy Rudna, Chobieńskiego Ośrodka Kultury i Grześka z Fundacji Zamek Chobienia, to nic by z tego nie wyszło. 
Podziękujmy za to.
 


P.S
Przeżyliście kiedyś nocleg na scenie w charakterze ochroniarza? My tak. A gdy pierwsze promyczki słońca pojawiły się niebie, kolega Włodzimierz specjalnie dla nas odśpiewał "kiedy ranne wstają zorze".
Z zamkowej wieży. 
Przez megafon.

Takie rzeczy tylko u nas.


I luksusy od samego rana:



14 komentarzy:

  1. Imponująca grupa motocyklistów: ) widać, że impreza się udała, a ognie ...przepiękne! Ostatnie zdjęcie podsumowujące post niezwykle trafione, no brawo !
    Serdeczności: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zestawie były jeszcze fajerwerki, ale zdjęcia nie wyszły :(

      Usuń
  2. Fajna impreza musiała być. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Impreza z pełnym rozmachem. Widok motocyklistów budzi we mnie zawsze mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiam te maszyny i pasjonatów, a z drugiej strony przerażają mnie kiedy widzę bezmyślne "popisy" na szosie lub o zgrozo w mieście. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście większość jeździ spokojnie. Ich maszyny mają ogromną wartość i nie narażają ich na zniszczenie (bo kto by niszczył coś za ponad 100 tyś.).

      Usuń
  4. Muszę dokładnie na mapie zobaczyć, gdzie to jest. Może się w przyszłym roku wybierzemy. Motor mamy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Było fantastycznie! Ale - jak to Madzia napisała - jako organizatorzy ledwo co skorzystaliśmy z uroków imprezy :) Najważniejsze, że udało się nam uczestniczyć na koncercie KATA i porozmawiać w cztery oczy z Romkiem Kostrzewskim - żywą legendą. A niebawem już 11.11 - ZAPRASZAMY!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ostatnia fota - to mój barłóg na scenie. Ktoś musiał jej w nocy pilnować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w rogu, młody pośrodku a Żaba w didżejce. Włodzimierz jako nocny patrolowiec.

      Usuń
    2. A i dodałam jeszcze jedno zdjęcie na koniec :) a raczej początek dnia.

      Usuń
    3. I za tą kawkę niezmiernie wdzięczny jestem :)
      No i wielkie brawa dla naszego dyżurnego meuzina - Włodzimierza B, o!

      Usuń
  7. Super!
    Motocykliści to z reguły niebanalni ludzie. A sceneria koncertu wyśmienita.
    Taki to już urok organizatorskiego życia, ale za to jaka satysfakcja.

    OdpowiedzUsuń