Mieszkamy w lesie, tak w skrócie można opisać ostatnie dni czerwca. Za oknem piekarnik miesza się z prysznicem, ale nie ma co w domu siedzieć... bo prąd drogi.
Czekamy na pierwsze grzybki monitorując lasy i śledzimy doniesienia grzybowe, niestety do tej pory nazbieraliśmy symboliczne kilka sztuk, znajomi też nie mają więcej. Ludzi w lesie nie było a przy drodze nie stali z towarami, czyli jest źle.
Żyj kolorowo to nasze motto na następne dni, moi kochani rozpoczął się sezon na jagody. Po kilku godzinach w leśnych wykrotach wszystko boli, łapki zmieniają kolor na smerfowy. Jagody są drobne i upierdliwe w zbieraniu, ale sporo litrów uzbieraliśmy. Jednak największym hitem jest Misiek, coś by zjadł... a jednak by się napił... za gorąco... daj wiaderko... a jednak nie... idę do auta... Na ścieżce wykopał taki dółłł, że operator koparki się zdziwi w poniedziałek kto mu taki okop sprezentował. Wycieczki z dzieckiem obfitują w rozrywki różne. Wpadliśmy do domu i zaczęła się burza, zwariować można.
Nie ma co, przed nami wakacje! bardzo pracowity okres w roku.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12. Po ciężkim dniu,czekał na nas taki widok. Nie chciało mi się lecieć na punkt widokowy, zdjęcie zrobiłam z okna w kuchni.
Po krótkiej przerwie jaką był wpis o DAG wracamy podziwiać niezwykłości Łuku Mużakowa i okolic. Przedstawiam dziś kolejną atrakcję, dla nas nietypową,mianowicie geościeżkę "Dawna kopalnia Babina". Wielokrotnie pisałam, że nasz Misiek jest ludzikiem kochającym wodę i ciężko go oderwać od strumyczków, tymczasem tutaj woda stoi, płynie i dziwnie wygląda.
Geościeżka, znajdująca się w sąsiedztwie Łęknicy, prowadzi po terenie dawnej podziemnej i odkrywkowej eksploatacji węgli brunatnych oraz iłów ceramicznych. Wydobycie prowadzono w latach 1920 (kopalnia Babina)- 1973( kopalnia „Przyjaźń Narodów – Szyb Babina”).
-wejście numer 1 (na północy)- zapraszam na wpis <tutaj>
-wejście numer 2 (na wschodzie) obok wieży widokowej - zrobimy dzisiaj
-wejście numer 3 (na zachodzie)-zrobimy dzisiaj
Pierwszą wyprawę rozpoczęliśmy przy wieży widokowej (wejście nr 1) w pobliżu miejscowości Nowe Czaple, niedaleko Łęknicy. Na wieżę, oczywiście, wchodzimy a widok jest iście bajeczny.
Gdy spojrzy się z góry kształt zbiornika przypomina kontynent afrykański, stąd pochodzi nazwa "Afryka". Z prawej strony widać niewielki półwysep popularnie nazywany " grzbietem słonia"
Niestety, dymiące straszydła trochę psują widok! W brzydki, jesienny dzień i przy zachmurzonym niebie mamy efekt jakby to dym z kominów zaległ nad nami.
Kiedy tak stoimy sobie na górze, można rozmyślać nad sensem życia... gdzie jesteśmy, co tu robimy, o co w tym wszystkim chodzi. A można było na wieży umieścić małą tablicę informacyjną, tymczasem po trochę wiedzy o zbiorniku trzeba zejść prawie do wody :) Tam dowiadujemy się, że jest to pozostałość po wydobyciu węgla.
Początkowo działalność górnicza prowadzona była metodą wydobycia podziemnego, ponieważ nie dysponowano możliwością odwadniania większych
wyrobisk odkrywkowych. Dopiero na początku XX wieku ruszyło wydobycie metodą
odkrywkową. Pokłady węgla wydobywane były za pomocą pionowych szybów lub szybów ustawionych skośnie do powierzchni terenu.
Obecnie
w terenie napotykamy wiele śladów wyrobisk odkrywkowych i
podziemnych, w większości w postaci podłużnych zbiorników
wodnych.
Głębsze zbiorniki, związane są z eksploatacją odkrywkową i powstały w wyniku wypełniania wodą dawnych odkrywek. Zbiorniki węższe i płytsze powstały w miejscach zapadnięcia się
terenu ponad podziemnymi wyrobiskami, charakterystyczne są wystające kikuty drzew. Łączna powierzchnia zbiorników pokopalnianych to 800 ha.
Zwróćcie uwagę na nietypowy kolor wód w zbiornikach, są to tzw. kwaśne
wody kopalniane. Stopień kwasowości
poszczególnych zbiorników jest zmienny i obok wielu innych czynników
zależny również od ich wieku. Wody te, powstały na skutek zakwaszenia kwasem
siarkowym, który tworzy się w procesie wietrzenia minerałów
siarczkowych, znajdujących się w pokładach węgla.
Nadleśnictwo Lipinki przygotowało mapę z doskonale zaznaczonymi punktami takimi jak: szyby, zasięg wyrobiska a także podaje pH wody w zbiorniku.
W skarpach widoczne są pokłady węgla brunatnego
Przed nami inne wejście na geościeżkę, od strony Łęknicy (wejście nr 3). Zupełnie inna pora roku z temperaturą zmuszającą do rozebrania się oraz targania butli z wodą mineralną. Teraz pojawił się problem jak wytłumaczyć dziecku, że nie może tu wchodzić do wody i się wykąpać. Po dotarciu do pierwszego akwenu dziecko samo zauważyło, że z tą wodą jest coś nie tak i problem rozwiązał się sam.
Trasa nadaje się na spacer w wózkiem czy wycieczkę rowerową, ścieżka jest szeroka i bez niespodzianek.
Misiek wyczuł już wodę (niczym zawodowy różdżkarz) i to szybciej niż ja ... chociaż miałam mapę w ręce.
Strzałkami zaznaczyłam kierunek naszej wycieczki.
http://www.geosciezkababina.pl/pl/polozenie
Na zdjęciu "Odkrywka A" funkcjonowała w latach 1949-1653, pH wody wynosi ok.3,8.
I dopiero patrząc pod innym kątem zauważamy,że woda ma troszkę inny kolor niż powinna. Odpoczywamy na niewielkiej plaży, chwilę to potrwa ...w końcu stos przytarganych kamieni sam się nie wrzuci do wody.
Po północno-wschodniej stronie ścieżki znajduje się kolejny zbiornik, teren był eksploatowany w latach 1951-1956. PH wody wynosi ok. 3,3 a kolor wody jest obłędny!!
I coś co robi ogromne wrażenie czyli podwodny świat, film został wykonany przez moich znajomych w ramach "Projektu Afryka".
Tak byśmy sobie siedzieli nad szmaragdową wodą, ale zadzwonił mąż i kazał iść dalej bo jak się wyraził "szczęka nam opadnie". No to idziemy dalej, drogą przez las.
Docieramy do punktu oznaczonego na mapie jako "K", zapadlisko pokopalniane. Wcześniej napisałam,że:
Zbiorniki węższe i płytsze powstały w miejscach zapadnięcia się
terenu ponad podziemnymi wyrobiskami, charakterystyczne są wystające kikuty drzew
Teraz trzeba zobaczyć w praktyce jak to wygląda.
http://www.geosciezkababina.pl/pl/polozenie
Na początek wybieramy zbiornik po stronie południowo-zachodniej, pH 2.8.
Woda o intensywnym rudym kolorku i resztki drzew wystających z wody. Spacer wzdłuż brzegów utrudniają krzaki, stare gałęzie ; odpuściliśmy sobie i zdjęcia są nieco "pod słońce". Ale widok jest fantastyczny zupełnie jak kraina z filmu fantasy albo kadr z Wiedźmina (Geralt przedziera się przez bagna Ysgith).
Patrzymy na mapę i po drugiej stronie znajduje się kolejne jeziorko w podobnym klimacie (pH 2,7). Misiek nazbierał patyków po drodze i dzielnie je przytargał... aby przy brzegu "posadzić nowe drzewka".
Z lenistwa nie wzięłam filtru polaryzacyjnego i na pierwszych zdjęciach woda wygląda na niebieską... a jest krwiście czerwona.
Kolor widać dopiero tutaj, Misiek posadził już patyki i zabrał się za wędkowanie.
Wracamy drogą okrężną, ale okoliczny las jest bardzo nieprzyjemny do spacerów; ma wysoki podszyt i mnóstwo niewielkich wyrobisk i oczek wodnych. No i przed spacerem trzeba się popsikać przed kleszczami i komarami.
Na koniec zdjęcie, które kojarzy mi się z filmem o kosmosie, jakieś obce planety z siarką zamiast wody... tu nawet plaża jest czerwona.
Przegrywamy z gorącem i czasem, darowaliśmy sobie rezerwat "Nad Młyńską Strugą". Zrobimy go na jesień jak kilka innych rzeczy na tej ścieżce.
Cały teren dawnej kopalni jest obłędny i o wiele ciekawszy niż słynne "Kolorowe jeziorka" k. Wieściszowic; wymaga dłuższego spaceru, ale i pokazuje więcej ciekawostek.
Przy opisywaniu ścieżki korzystałam ze strony,którą bardzo polecam obejrzeć przed wycieczką aby nie przegapić niczego ważnego/ładnego.