30 mar 2015

Księga strachów


Na zakończenie  naszego spotkania prezes Kuryłło ustalił plan działalności Związku Tajemniczej Szachownicy.Przekonał wszystkich, że w Jasieniu nie mamy nic do roboty, szachownic należy szukać gdzie indziej. Według wiadomości posiadanych przez Hildę, a także prezesa Kuryłłę, szachownice znajdowały się również w starych kościołach w Dolsku i Lubiechowie Górnym oraz na mauzoleum Hermanna von Haubitza(...) Wyjazd miał nastąpić nazajutrz o godzinie dziesiątej rano, sprzed starego kościoła w jasieniu.

Książki z serii "Pan Samochodzik i..." były najbardziej sczytanymi pozycjami w mojej bibliotece. Któż by nie chciał przejechać się wehikułem w tajemnicze miejsca i rozwiązywać zagadki. Ja chciałam, zawsze. Tym bardziej, że moje pokolenie wyrosło na koloniach, obozach wędrownych i harcerstwie, jakoś mało komu przeszkadzały spartańskie warunki pod namiotem bo ważniejsza była zabawa i przyjaciele. 
Kilka miesięcy temu przez gazety przewinęła się sprawa ojca, który zabrał syna pod namiot i jakaś litościwa dusza wezwała policję bo dziecku pewnie dzieje się krzywda:
 "We wtorek na numer alarmowy zadzwonił zaniepokojony mężczyzna, według którego w pobliżu rezerwatu Fosa Groty od kilku dni mieszkał chłopiec. Dziecko miało spać w szałasie zrobionym przez ojca z gałęzi i liści, i kąpać się w pobliskim jeziorze. Miało też żywić się złowionymi przez ojca rybami. Policja pojechała na miejsce. Wezwano również pogotowie, bo - według mundurowych - chłopczyk był przestraszony, a na ciele miał liczne ślady po ukąszeniach owadów. Ostatecznie trafił w ręce matki, a ojciec biwak zakończył na komisariacie policji. Został przesłuchany i zwolniony, a sprawa trafiła do prokuratury. Ta będzie sprawdzać, czy nie doprowadził do "narażenia życia lub zdrowia dziecka". [źródło]
Duch Pana Samochodzika powoli umiera :( dziś samotny facet jadący na urlop z dziećmi to od razu zboczeniec...
W trakcie wycieczki mieliśmy okazję zobaczyć większość z obiektów opisanych w książce. Autor na Pojezierzu Myśliborskim przebywał krótko i stąd nie wszystkie opisane elementy się zgadzają i  w terenie nie ma mauzoleum, ruin wieży astronomicznej, ośrodka wypoczynkowego. Mogły być prostu w innym miejscu regionu czy nawet Polski i autor "dokleił" je tutaj żeby było ciekawiej albo zwyczajnie pomylił miejscowości.


Pojechaliśmy więc dalej szosą, która przez Trzcińsko-Zdrój prowadziła do Chojny i Cedyni. Chojna stanowi istny rezerwat średniowiecznych zabytków. Doskonale zachowały się mury miejskie, wały i fosy oraz potężne bramy.
Trzcińsko-Zdrój


W Chojnie również bardzo mi się podobało i spędziłam tam trochę więcej czasu niż bohaterowie książki :)
Kościół Najświętszej Marii Panny i Ratusz

 (...) Potem skręciliśmy na boczną drogę do Dolska. To właśnie tam znajdował się stary kościół z tajemniczą szachownicą.Sam kościółek był maciupeńki, miał tylko dużą, czworoboczną wieżę romańską. Czubek wieży wydawał się jak gdyby ucięty i tam właśnie uwiły sobie gniazdo dwa bociany.


W czasach gdy powstawała powieść  wieża była pozbawiona zadaszenia a dzisiaj nakryta jest spadzistym dachem pokrytym dachówką. Dziś, oczywiście żadnego gniazda tu nie było, jednak gdy ustawimy się tyłem do kościoła to pomiędzy drzewami  zobaczymy bociany. Widać za to wejście na wieżę i oczami wyobraźni widziałam te osy, które pogryzły prezesa Kuryłłę :) 
Szachownica znajduje się przy portalu i jest prawie niewidoczna.

(...) A teraz na Polanę. W czerwonym blasku zachodzącego słońca kamieniołom przedstawiał widok groźny, a zarazem urzekający. Strome, niemal pionowe ściany z granitu miały barwę rdzawą, nad urwiskiem rósł bukowy, zielony las.Mauzoleum Haubitza mieściło się na szczycie góry, w bukowym lesie.
 To właśnie jedna z zagadek książki, do dzisiaj nie udało się odnaleźć opisanych miejsc chociaż wielu próbuje dopasować elementy układanki. Mauzoleum albo już od dawna nie istnieje albo było produktem wyobraźni autora.

(...)Moryń jest miasteczkiem, które do dziś zachowało swój średniowieczny charakter. Podobno w księżycową noc z wieży starej bazyliki w Moryniu można dostrzec wędrującego po dnie raka potwornej wielkości. W krytycznych dla Słowian chwilach posąg Światowida w chramie moryńskim wzywał na pomoc ogromnego raka z jeziora. Posłuszny wezwaniu bożka rak wypełzał z głębiny i w swym grubym pancerzu uderzał na zakutych w stal rycerzy niemieckich, siejąc popłoch i spustoszenie.


Kościół Świętego Ducha


Kościół Świętego Ducha

Kościół Świętego Ducha

Wnętrze kościoła

Geopark w Moryniu

(...)Wyczytałem w przewodniku,że za Cedynią można wyjść na wzgórze, z którego brat Mieszka I, Czcibor zaatakował zwycięsko wojska margrabiego Hodona.
- A więc na górę! Na szczyt- zakrzyknął Wilhelm Tell.
Dziś wiemy,że z tą bitwą to nie końca jest prawda - czy bitwa pod Cedynią, była pod Cedynią

Cedynia

(...) Pojechaliśmy teraz o kilka kilometrów dalej i zatrzymaliśmy się obok wielkiego czołgu stojącego na skrzyżowaniu dróg. Czołg ten przeszedł z polską armią szlak bojowy od Lenino aż do Berlina, teraz zaś jako pomnik-pamiątka strzegł drogi na cmentarz wojenny żołnierzy polskich, którzy polegli na wiosnę 1945 roku, forsując Odrę.Nad cmentarzem wznosił się pomnik, bardzo nowoczesny w kształcie.




Nienacki wspomina o nowoczesnym pomniku za to całkowicie pomija krzyż. Nie było go wtedy czy autor zrobił to celowo? Mało który cmentarz robi tak ogromne wrażenie, krzyż a na nim nazwisko i wiek. Czasami jest to dziewiętnaście lat, dwadzieścia a czasami tylko data śmierci.
(...) Po południu, około godziny czwartej, kamienista droga zawiodła nas do Lubiechowa Górnego. W otoczeniu starych drzew stał tam kościół romański z XIII wieku. Na jego portalu, po lewej stronie- znak szachownicy widniał wyraźnie, jak nigdzie dotąd.


 Szachownica w Lubiechowie Górnym jest bardzo wyraźna i widoczna nawet z daleka. Wprawne oko zauważy,że różni się od tej z miejscowości Dolsko.


Pokochałam tę wycieraczkę z całego serca.


Na terenie przykościelnym, w rogu, znajduje się niewielkie lapidarium a w nim krzyże z dawnego pomnika poległych w I Wojnie Światowej.
 




Odnośnie samych szachownic to chociaż są badane od dawna, nie ma zgody wśród historyków czemu właściwie miały służyć jednak mało prawdopodobne jest przypuszczenie, iż motyw szachownicy stanowił znak własności feudała. Taką właśnie możliwość rozważano w "Księdze strachów".

"Ornament szachownicy pokrywa zawsze całą licową powierzchnię kwadry. Po jej dokładnym wygładzeniu nieznani kamieniarze lekko skuwali odpowiednie pola, dzięki czemu uzyskiwali motyw szachownicy złożony z ciemniejszych pól gładkich oraz kontrastujących z nimi jasnych pól chropowatych. Takie same czynności mogły dać również odwrotny efekt kolorystyczny, tzn. pola nacięte stawały się ciemniejsze, zaś pola wygładzone pozostawały jasne.Na podstawie literatury, wywiadów, materiałów internetowych oraz trwających już kilka lat badań terenowych ustaliłem, iż motyw szachownicy występuje co najmniej na 71 kwadrach w 39 kościołach Brandenburgii, Pomorza Zachodniego i Ziemi Lubuskiej."
Jeśli kogoś temat zainteresuje to o szachownicach może przeczytać  tutaj.

A o czym dokładnie opowiada książka i jak się kończy? Zapraszam do lektury "Księgi strachów" Zbigniewa Nienackiego.

 Przygodo, gdzie jesteś?
O sobie daj znać.
Przygodo, gdzie jesteś?
Przyjdź, imię swe zdradź.
------
Cytaty pisane kursywą pochodzą z książki Zbigniewa Nienackiego "Księga strachów", wydanie siódme.

7 komentarzy:

  1. Też zaczytywałem się w powieściach Nienackiego. Historia o ojcu z chłopcem wydaje się nieprawdopodobna. . Za to piękne i prawdziwe są miejsca, które odwiedziłaś i nam pokazałaś. Teren ten już dawno miałem w planach do zwiedzenia, nawet dość szczegółowo rozpisany na poszczególne etapy wyprawy rowerowej. Czasy moich wycieczek rowerowych już dawno minęły, ale chętnie bym się wybrał Twoim śladem na teren poj. Myśliborskiego. To była jednodniowa wycieczka? Dużo zwiedziłaś miejsc. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś to był zwyczajny biwak ... ehhh to były czasy, które już niestety nie wrócą. Teraz to jest surwiwal i potrzebuje specjalisty - porażka. Książki o wyprawach Pana Samochodzika pochłaniałem w mgnieniu oka roztaczając wizję nad jego przygodami i szukając namiętnie w bibliotece kolejnych. O ironio - w obecnych czasach pewnie swoje eskapady zakończyłby już w pierwszym tomie z niejednym zarzutem prokuratorskim ;) Pozdrawiam i gratuluje pomysłu na materiał do blogowego wpisu - przeczytałem z zainteresowaniem i ... sentymentem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł na wycieczkę i zwiedzanie miejsc z ksiązki. Zwłaszcza, że tyle pięknych obiektów na trasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. przygodę zamieniono na laptopa

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawym tropem ruszyłaś na zwiedzanie, Pan Samochodzik to mocna pozycja powieściowa w dzieciństwie; myślałam, że jak zwykle w książce, opisywane miejsca to fikcja literacka, a tu proszę, miasta, kościoły, ruiny istnieją; zaskoczyłaś mnie tym zdarzeniem z ojcem i chłopcem, coś mi się wydaje, że wszelkie instytucje są teraz bardziej papieskie od papieżą, na wszelki wypadek; o, to męża mego z synami też by się czepili, dobrze, że dawno temu był z synami w Bieszczadach; a teraz strach wnuka zabrać gdziekolwiek; pozdrawiam i spokojnych świąt życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała uwaga. Krzyże są nie z cmentarza poległych (nie było tu działań wojennych w 1915 roku) lecz z pomnika poległych w I wojnie - http://www.denkmalprojekt.org/d_ost_gebiete/hohenluebbichow_neumark.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poprawienie mnie, już dokonuję aktualizacji wpisu.

      Usuń