3 kwi 2017

Szlichtyngowa i Wyszanów, będzie o przemijaniu



     Dziwny post wyszedł, o śmierci i przemijaniu, same opuszczone i mało ludne miejsca. Chyba dla odmiany trzeba będzie jakiś Książ opisać albo inną Czochę, od razu zrobi się raźniej. Pogoda, jak to w marcu, słońce i deszcz a do tego wiało. Przed nami wiele godzin jazdy, odwiedzamy województwo lubuskie :)

Jeśli ktoś się zastanawiał jak,w terenie, wygląda granica między województwami to proszę :)


Odra
Rapocin, nie istniejąca miejscowość (zniesiona 1 stycznia 2013)- ocalał jedynie kościół p.w. św. Wawrzyńca. Pierwsza wzmianka o miejscowości i kościele pochodzi z 1297 r.  W czasie wojny został spalony i odbudowano go w 1950 r.  Niestety bliskość  Huty Miedzi w Głogowie stała przyczyną likwidacji wioski. Ze względu na zanieczyszczenie terenu, ludność wysiedlono w 1987 r. Domy zostały zburzone, kościół ocalał, ale zamurowano wejścia. Przy kościele znajduje się niewielki cmentarz, zadbany, widać świeże kwiaty i znicze.


Kaplica "Góry Oliwnej"


Płyta leżąca pod murem
Znajdujemy się ok. 100m. od kościoła i prawdopodobnie tutaj, nad stawem, stał dwór.


Pokręciliśmy się po okolicy a później pojechaliśmy w kierunku Szlichtyngowej. tam mój mąż zwiedził park a ja pobliski cmentarz żydowski. W parku rośnie olbrzymi dąb posadzony przez  przyjaciół- Alexandra von Schlichting`a i króla Jana III Sobieskiego, na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej.

Wejście na cmentarz
Kirkut jest ogrodzony solidnym murem, posiada bramę zamykaną na kłódkę. Całkiem niedawno, jakiś atleta, wykopał kłódkę i tym samym nie musiałam włazić przez mur. To jedyna pamiątka po społeczności żydowskiej z okolic.
51.7246° N / 16.2407° E


Nekropolia została założona w drugiej połowie XVIII wieku, w lesie poza miastem, przy drodze z Głogowa do Wschowy. Pierwsze pochówki miały miejsce podobno już w 1752 roku. Do dziś zachowało się kilkadziesiąt macew, w większości wykonanych z szarego piaskowca. Przewieziono tu także część płyt nagrobnych z cmentarza żydowskiego ze Wschowy. Przetrwało również kamienne ogrodzenie, wzniesione w XIX wieku. Dzięki wysiłkom lokalnych społeczników - między innymi p. Wawrzyńca Kopczyńskiego oraz p. Dariusza Czwojdraka, kustosza Działu Judaistycznego w Muzeum Okręgowym w Lesznie - udało się powstrzymać proces niszczenia nekropolii. Teren został uporządkowany, a cmentarz wpisany do rejestru zabytków.[1]












Jedziemy 3 kilometry na południe, do miejscowości Wyszanów położonej tuż przy ujściu Baryczy do Odry.

Barycz
Kiedyś stał tu pałac zbudowany na fundamentach dworu z przełomu XVII/XVIII wieku. Legenda mówi, że pałac w tej wsi postawił Napoleon Bonaparte dla swej kolejnej wybranki serca. Budowa pochłonęła 8 milionów jaj, które konieczne były w tamtych czasach do spajania cegieł i kamieni. Pałac posiadał 60 pokoi, kuchnię, spiżarnię, piękne łazienki i windy, które działały jeszcze po II wojnie światowej. Stanowił on w swej przeszłości własność Braune i Balthasara von Schwus oraz rodów: von Rechenberg, von Zweck, von Logau, von Egloffstein a od 1866r.  Alfreda Gilka-Bӧtzow. Po 1945 roku opuszczony, a póżniej w pałacu rezydowała Armia Czerwona, która ograbiła pałac z co cenniejszych przedmiotów. 
W 1965 roku rozebrany a materiał pojechał na odbudowę Warszawy. Po rozległym majątku pozostała dziś już tylko wieża z dobudówką stanowiąca bramę wjazdową do rezydencji oraz   monumentalne, ale w znacznej części zniszczone mauzoleum grobowe zlokalizowane we wschodniej części  parku nad brzegiem Baryczy.






Wieża z dobudówką stanowiąca bramę wjazdową z 1907 roku. W niej to ulokowany jest na ścianie bardzo już zniszczony kartusz herbowy a nad bramą wjazdową inicjały AGB - Alfred Gilka-Bötzow.





Kościół p.w. Św. Michała Archanioła  zbudowano z kamienia i cegły, z wysoką wieżą od strony drogi służył miejscowej ludności należącej do Kościoła Rzymskokatolickiego. W czasie Reformacji, a zwłaszcza wojny trzydziestoletniej - pocz. XVIIw. był obiektem wielkich sporów między ewangelikami a katolikami. Najpierw należał do mieszkańców należących do Kościoła Rzymskokatolickiego a potem, przez około sześć lat należał do ewangelików, a od 1654r ponownie powrócił do katolików.
Wskutek działań wojennych w XVII wieku, jak i braku porozumienia między katolikami, a ewangelikami kościół spłonął - nie jest znana dokładna data, ani przyczyna zniszczenia świątyni. W skutek biedy i małej ilości mieszkańców ( wyniszczonej przez wojnę), kościół już nie został odbudowany. W podziemiach kościoła, a właściwie - kaplicy - znajduje się krypta grobowa, w której byli pochowani "znakomici" tej miejscowości.
Dziś całość jest ruiną, w trawie można dostrzec epitafia a w krypcie grobowej leżą fragmenty płyt.










Żeby nie było całkiem smutno wrzucam bonusowe zdjęcia z pierwszych dni wiosny.




4 komentarze:

  1. Do "kompletu" w Wyszanowie brakuje tylko pozostałości kładki nad Baryczą i ruin hotelu "Strandhotel". Ciekawa fotorelacja i taka szczególnie mi bliska :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam ten pałac w Wyszanowie, ale historii jego nie znam. Dziękuję, że ją opisałaś. Kościół w Rapocinie też jest "znanym" zabytkiem, tam jeździłam nad Odrę pospacerować, w Szlichtyngowej mam ogród, ale przez psa i pracę, na cmentarzu jeszcze nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ZNAKOMITE!!!!
    Smutek? A skąd! - śmierć to naturalna kolej życia, równie ważna co ono samo. kamień też poddaje się działaniu czasu (choć ludzie działają szybciej i mniej gustownie). Dobrze że są takie miejsca i dobrze że je pokazujesz! Ale bym miał tras na wędrówki i wypady rowerowe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam teksty z ,,naszych,,małych ojczyzn.Dodam tylko sam pałac wg projektu Carla H.Knoblauch,berlińczyka należał tylko do grafa von Egloffsteina i Alfreda Gilki-Bӧtzow.Wymienienione jednym ciągiem nazwiska poprzednich właścicieli dotyczy dworu-poprzednika pałacu jak i samego Wyszanowa,choć brakuje jeszcze nazwiska von.Potworovski który był króciutko właścicielem po wdowie von Logau.Ostatni właściciel opuszcza pałac na przełomie stycznia/lutego 1945 roku a nie po..1945 roku i też od tego roku A.CZ. zamienia pałac i pobliskie zabudowania w koszary.Część kadry mieszka w domach prywatnych (u moich dziadków kwaterował lekarz).To prawda że sowieci ograbili pałac tylko jest jedno.. ale..z opowiadań najstarszych mieszkańców wsi prawdziwego szabru i dzikich rozbiórek to robota niestety ,,naszych,,w 1965 roku to już były naprawdę smętne ruiny,Co też zachowały się zdjęcia.Pozostaje kwestia słynnej cegły na Warszawę, cegła szła,zresztą każda gmina,powiat w tamtych latach miała wyznaczone ilości cegieł z których miała się rozliczyć,problem jest gdzie ta cegła dalej szła?,Polska była straszliwie zniszczona,setki wsi i miast,miasteczek.Najlepsze byłyby zachowane listy przewozowe z PKP a czy są??.Wracając do Alfreda I Gilki-Bӧtzow też berlińczyka popełnia samobójstwo w wyszanowskim parku-zastrzelił się.Jacek R.

    OdpowiedzUsuń