17 maj 2014

Święto Bzów

 Bzy, a właściwie lilaki, były symbolem Siedliska już od XVIII w. ze względu na ich ilość i liczbę odmian rosnących wówczas na jego terenie, Z początkiem maja cała miejscowość i okolice, nasycała się zapachem bzów i ozdobiona była liliowym, białym i niebieskim kwieciem. W tej scenerii od końca XIX w. przez blisko półwiecze, obchodzono owe święto. Składały się wówczas nań: spektakle teatralne, uczty w lokalnych restauracjach i winiarniach oraz wycieczki licznymi ścieżkami wytyczonymi po miejscowości i okolicach, a całość rozpoczynał barwny korowód. Obchody trwały nawet półtora tygodnia i zjeżdżali na nie goście z okolicznych miejscowości [1]
 
Bardzo żałuję, że ma święto bzów pogoda nie wypaliła. O ileż lepiej prezentują się bzy w pełnym słoneczku niż przy ołowianych chmurach. Ubrałam się ciepło a i tak troszkę zmarzłam.
Obleciałam cały teren dwa razy i już robiło się troszkę cieplej gdy przeparadował obok mnie facet w krótkich gaciach. Ratunku... do budy z kawą marsz!!! Ogrzać się... ogrzać.
Po traumie przeżytej na festiwalu kwiatów, festyn w Siedlisku był jak balsam na moje rany. Przyznam się, że bardziej zależało mi na zobaczeniu zamku, specjalnie na tę okazję otwieranym.

Zapraszam za festyn :)
1.


2.

3.

4.

5.

6.

7.

8. Glinoludy... jak ja kocham ich fotografować ! Interesujące były reakcje ludzi i ciche pytanie "po co oni pomalowali się farbą?". Pan prowadzący ładnie wytłumaczył, że ten nalot na ludziach to glina, słynne "złoto" Bolesławca. 


9.

10.

11.


12

13.

14.

15. Pokaz sztuki garncarstwa. Pomimo,ze stałam tam przez godzinę na śmierć zapomniałam jak nazywa się ta metoda wypalania. Wypalony element pan wkładał do kufra z trocinami, po wyjęciu ceramika miała szarą barwę. Im dłużej leżakowała w kuferku tym była ciemniejsza.



16.

17.

18.


19.


20.

21.Hmm, niektóre kadry nie wychodzą tak jakby się chciało; ale od czego mam fish-eye. Krzywe też jest piękne, prawda?


22. Turniej rycerski. Jak oglądam takich facetów to przestaję się dziwić, że dawniej na uczcie podawali pieczeń wołową i mnóstwo innego jedzenia. Nie pytam ile waży to całe żelastwo :)


23.

24.

25. Tablicy pamiątkowa poświęcona szczepowi harcerskiemu Makusynów, który w latach 60. opiekował się obiektem. Cała prawda, remont takiego obiektu to porywanie sie z motyką na słońce.


26.


27.I na deser :)A dlaczego na deser to ta osoba wie o co chodzi :)



5 komentarzy:

  1. Fajnie:)
    Podoba mi się pomysł, żebym jeszcze takie spędy lubiła...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobają mi się takie akcje i festyny w fajnych miejscach, gdzie przedstawiana jest historia regionu i to z czego słynie, np. ceramika w Bolesławcu. Jedyne co mnie odstrasza to bardzo duża ilość odwiedzających takie atrakcje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie bym się wybrała, szkoda tylko, że to tak daleko ode mnie. Fajnie, że są takie inicjatywy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale super! Ale i ja nie lubię tłumów. Miejsce świetne - fotogeniczne. I dziękuję za ciekawą relację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie pokazana impreza. Otoczenie również pięknie się prezentuje. Fajny post.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń