31 maj 2016

Cmentarz żydowski w Guben

      W Gubinie miałam do załatwienia ważną sprawę, ale  ponieważ to kawał drogi czas trzeba mądrze wykorzystać. Na zlocie "Poszukiwaczy Zapomnianej Historii" dostaliśmy małą książeczkę z ciekawymi miejscami w woj. lubuskim, mąż poczytał  i dzięki niemu po drodze zobaczyliśmy południk 15°E.  Mogłabym pokazać całość, bowiem zgrabna konstrukcja stoi na kamieniu, niestety lokalny bandytyzm naśmiecił tam i zniszczył tabliczkę.


  Załatwiliśmy prywatne sprawy i pojechaliśmy do Guben(Niemcy), na kirkut. Oczywiście pogoda zwaliła się natychmiast i zaczęło padać, stąd taka szarość na zdjęciach. 
Miejsce bardzo łatwo odnaleźć, wystarczy wstukać w nawigację  Cottbuser Straße 54b,  cmentarz znajduje się tuż przy głównej drodze (widoczny jest zielony znak ze strzałką).


Cmentarz został założony w 1839roku i ma na swoim terenie 140 nagrobków, najstarszy z nich  pochodzi z 1856 roku. Powierzchnia to ok. 40 arów i prawie na całej długości chroniona jest murem. Tylko w jednym miejscu mur został zniszczony, cegły ułożono obok  (być  może czekają na oczyszczenie).


Stoimy przed głównym wejściem, na wprost znajduje się kaplica, za nią dawny budynek stróża. Przed kaplicą usytuowany jest pomnik ku czci poległych żołnierzy, natomiast po prawej widzimy... dzwony, dość niezwykła rzecz.
Przy wejściu zwróciliśmy uwagę na jeszcze jedną rzecz, wszystkie ścieżki były idealnie wygrabione, to my zostawiliśmy tam odciski butów.


Kaplica (Bergkapelle). 
W 1951 roku  Kościół Ewangelicki  wydzierżawił nieruchomość od federacji gmin żydowskich . Od tamtej pory zbór ewangelicki używa kaplicy oraz sprawuje opiekę nad cmentarzem. W 1992 roku umieszczono gwiazdę Dawida na kopule kaplicy.


Widok na prawo od wejścia.


Widok na lewo od wejścia.


Słynne dzwony, prawdopodobnie to jedyna taka konstrukcja na istniejących cmentarzach żydowskich.


Pomnik odsłonięty w 1921 roku ku czci poległych żołnierzy pochodzących z gminy żydowskiej.



Przed II wojna światową przeprowadzono w maju 1939 roku spis powszechny według, którego  w Guben mieszkało 98 Żydów. W połowie 1942 roku ostatnich Żydów wywieziono do gett i obozów koncentracyjnych.
Cmentarz nie ma łatwej historii, wielokrotnie był niszczony m.in. w 1938, w  grudniu 1992 roku  a ostatnio  w marcu 2000 roku. Wtedy to kilku bandytów pokryło  mury oraz nagrobki antyżydowskimi napisami oraz symbolami SS.



Nagrobki są bardzo proste w formie i zdobieniu, przeważnie są to wysokie stele lub płyty z granitu. Elementy symboliczne występują rzadko i są to typowe znaki: dłonie, drzewo czy Gwiazda Dawida.



Kamień Pamięci. 8 stycznia 1998 roku dzięki parafii ewangelickiej na cmentarzu żydowskim odsłonięto kamień pamiątkowy. Jest on poświęcony wszystkim Żydom, którzy w nazistowskich gettach i obozach koncentracyjnych ponieśli śmierć i nie mogli być pochowani na tym cmentarzu.
Kamień został przygotowany przez Joerga Glockanna z Guben wg projektu Wolframa Schulza. Michael Domke (pastor) przetłumaczył tekst na język hebrajski.  Widnieje na nim napis po hebrajsku i niemiecku: 
„Wypędzeni, wywiezieni, zamordowani. Żydowskim obywatelom miasta Guben, którzy nie spoczywają w tym miejscu” .
Kamień stoi prawdopodobnie na miejscu pochówku dr Ernsta Kaplana.




Macewa doktora Friedricha Weißa.

Kilka symboli:









Macewa Samuela Mielzynskiego i prawdopodobnie  jego rodziny.




Ostatnie zdjęcie z odwiedzin na cmentarzu.
Źródła podają, że jest to jeden z najlepiej utrzymanych nekropolii żydowskich w Niemczech.


30 maj 2016

Kromlau i niesamowity park


PARK W KROMLAU JEST W REMONCIE DO POŁOWY 2019 ROKU. WODA ZOSTAŁA SPUSZCZONA, TRWAJĄ BADANIA ARCHEOLOGICZNE I REMONT MOSTU.

    W 2015 roku zrobiliśmy weekendowy wyjazd do Parku Mużakowskiego, ale  nie jest to jedyna atrakcja w regionie Bad Muskau. Spacer po parku, szczególnie gdy jesteś pierwszy raz, nie należy do krótkich i  dlatego odłożyliśmy w czasie wycieczkę do pobliskiego Kromlau. Mużaków od Kromlau dzieli zaledwie 10 minut drogi samochodem, ale zdecydowaliśmy się pojechać na wiosnę w czasie największego kwitnienia rododendronów.

W Kromlau nie da się zabłądzić gdyż wejście do parku znajduje się przy głównej drodze.  Niedaleko wejścia usytuowany jest ogromny parking (koszt 2 euro za cały dzień). Tuż przy budce pana parkingowego znajdują się dwie mapy poglądowe (jedną z nich wrzuciłam).





W orientacji kierunkowej pomogą drogowskazy, są jak widać w języku polskim. Niektóre znaki  namalowano  na kamieniach.



 W dniu wycieczki panował upiorny gorąc, słońce chyba się wściekło  i stwierdzam, że nadmiar światła szkodzi (nie tylko zdjęciom). Nawet filtry niewiele pomogły.  Oblecieliśmy park podziwiając różaneczniki (albo rododendrony, jak kto woli), drzewa i skupiska głazów. No cóż, szału nie ma bo rododendrony rosnące w Szczawnie Zdroju czy w dolinie prowadzącej do Książa są równie pięknie, a znajdują się o wiele bliżej.  Kluczem do sensu naszej wyprawy jest MOST i to nie byle jaki, bo w życiu takiego nie widzieliście.
 
Kiedy wchodzi się do parku,  do człowieka przylepia się zapach kwiatów, cały park niesamowicie pachnie i "buczy" od owadów zapylających. Najsilniej pachną odmiany żółte.












Wędrujemy po parku, zgrabnie wytyczonymi alejkami aż do miejsca, w którym kłębią się dzikie tłumy. Wszyscy walą na most i potrzebna jest cierpliwość do zrobienia zdjęcia bez "ludzia" w kadrze.


To nie most, to dzieło sztuki. Niemcy nadali mu nazwę Teufelsbrücke- Most Diabła, ale ja mam skojarzenia z Rivendel oraz miastem Tir ná Lia (z Pani Jeziora). Myślę,że most oraz jego  niesamowite odbicie w wodzie to wymarzony plener do filmów fantasy!




Już opisywałam na blogu podobne dzieła natury: w Jonsdorfie ,   Panska Skala  , Stolpen.


Misiek ryzykant przeleciał przez wszystkie zakamarki i już zabierał się do przejścia przez most.









Figura Herkulesa stojąca w parku.







Park w Kromlau zajmuje powierzchnię 200 ha (całkiem sporo), turyści najchętniej odwiedzają samo centrum parku skupione wokół jeziora (90 ha). Pierwsze prace nad utworzeniem parku poczyniono 1844roku, wydobywanie kamienia do dekoracji parku i budowy mostu trwało aż 10 lat. Najstarsze drzewa zostały posadzone przez właściciela Friedricha Herrmanna Rötschke w latach 1845-1870. Wiele z nich rośnie do dzisiaj. Pierwsze rododendrony przywiózł do Kromlau Georg Eichler jeden z założycieli niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego,rośliny pochodziły m.in. z Gruzji i Kaukazu.
W parku znajdują się dwa drzewa występujące tylko w Kromlau:  klon naturalny hybrydowy (Acer x dieckii), znany dopiero od 1886 roku oraz klon jawor, Prince Handjery '(Acer pseudoplatanus'), którego liście są żółte z czerwonym spodem.


To chyba Metasekwoja chińska




"Szwajcarski" Dom Kawalera, wokół niego można znaleźć jakieś niesamowite  i rzadkie rośliny (tylko,że ja się nie znam).


Na sam  koniec idziemy do pałacu, zbudowanego w 1860 roku przez Friedricha Hermanna Rötschke. Tym miłym (i kolorowym) akcentem kończymy wyprawę.


Bardzo bym chciała przyjechać tu na jesień, specjalnie dla przebarwiających się drzew. Widziałam zdjęcia w google i nie wiem  czy wtedy park nie prezentuje się ładniej.