28 lis 2017

Łódź cz.IV-Litzmannstadt getto


    Nadal jesteśmy w Łodzi i marsz powoli dobiega końca. Pisząc o Łodzi nie można pominąć dramatu narodowości żydowskiej i czasów getta, przynajmniej ja nie mogę. Przekonałam się, że nie można w jeden dzień zwiedzić tak dużego miasta z ciekawą historią. 
Nie chcę nikogo zanudzić datami czy statystykami, wszystkie są dostępne na stronie Litzmannstadt getto w datach, przytoczę jedynie kilka najważniejszych.

8 lutego 1940 roku - w "Lodscher Zeitung" ukazało się rozporządzenie Johanna Schafera, prezydenta policji, o utworzeniu w Łodzi wydzielonej dzielnicy mieszkaniowej dla Żydów. 
12 lutego - zaczęła się masowa akcja przesiedlania Żydów do getta i wysiedlania Polaków i Niemców z terenu przeznaczonego dla ludności żydowskiej
11 kwietnia - uroczyste ogłoszenie zmiany nazwy Łodzi na Litzmannstadt na cześć niemieckiego generała Karla von Litzmanna, który był bohaterem I wojny światowej, dowodził armią niemiecką w czasie tzw. "bitwy łódzkiej" w 1914 roku.
30 kwietnia - nastąpiło całkowite zamknięcie i odizolowanie terenu getta od reszty miasta.
Na obszarze ponad 4 km kw. zamknięto ponad 160 tys. ludzi.
5 maja - kierownikiem getta ze strony Niemców został Hans Biebow, który przemienił zamkniętą dzielnicę żydowską w obóz pracy dla Rzeszy. Od 13 października 1939 - z woli nazistowskiego komisarza Łodzi Przełożonym Starszeństwa Żydów mianowany został Chaim Mordechaj Rumkowski.
4 września 1942- ma miejsce przemówienie Chaima Rumkowskiego na placu strażackim wzywające mieszkańców do oddania dzieci. Rozpoczyna się "wielka szpera", Niemcy zabierają dzieci, starców a mieszkańcom nie wolno opuszczać domów.
1945  19 stycznia - do Łodzi wkroczyła armia sowiecka. Na terenie getta przebywało kilkuset Żydów, których pozostawiono do porządkowania getta. Kilka dni wcześniej Niemcy kazali im wykopać groby na terenie cmentarza, ale nie zdążyli wykonać egzekucji .

To tylko suche fakty, które nabierają  znaczenia gdy w ich tle postawimy konkretnego człowieka. Można np. przeczytać książkę Steve Sem-Sandberga "Biedni ludzie z miasta Łodzi" oraz "Dziennik-5 zeszytów z łódzkiego getta" autorstwa Dawida Sierakowiaka, i wtedy zaczynamy inaczej odbierać świat.

http://www.lodzgetto.pl/
Dawid Sierakowiak ur. 25 lipca 1924,  uwięziony w łódzkim gettcie prowadził pamiętnik  niemal do śmierci. Nie wszystkie zapiski przetrwały. Jedna z niewielu książek, które tak mocno przeryły mi mózg i spacerując po mieście, historia Dawida ciągle siedziała mi w głowie.  Czytasz i nagle historia się kończy, Dawid umiera z głodu 8 sierpnia 1943 roku. Został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ul. Brackiej. Odnalezienie jego tablicy było jednym z moich celów.
ZESZYT 1.
Niemcy rozpoczęły wojnę!
28 czerwca–31 grudnia 1939 roku
ZESZYT 2.
Ten nigdy nieustający głód.
6 kwietnia–23 października 1941 roku
ZESZYT 3.
Ciągły strach.
18 marca–31 maja 1942 roku
ZESZYT 4.
Krwiożercza bestia germańskiego hitleryzmu.
4 czerwca–6 września 1942 roku
ZESZYT 5.
Nie ma dla nas wyjścia.
11 listopada 1942 roku–15 kwietnia 1943 roku


 I tu na zdjęciu stoi w ostatnim rzędzie, czwarty z prawej. 


Na jednej ze stron Dawid wyszczególnia przydział jedzenia na 10 dni,  powyciągałam z szafek analogiczne produkty i otrzymałam to (na zestaw składa się mąka, cukier, margaryna, kawa, sól, ocet, kartofle).

W trakcie ubiegłorocznego spaceru na zwiedzanie Łodzi wybrałam (chyba) najbrzydszy dzień w roku. Radośnie padało a ja z parasolem w ręku próbowałam ogarnąć i mapę i aparat. W końcu przestałam się wydurniać i obrałam kierunek (o tam) i w ten sposób dotarłam... do Parku Ocalałych-wewnętrzny radar działa.
Ale. 
To właśnie beznadziejność pogody sprawiła, że tak rzuciła się w oczy instalacja wstążkowa na Starym Rynku.
Przy okazji natknęłam się na symboliczne oznaczenie granic getta, mocno wytarte słowa na trakcie spacerowym. Stary Rynek i jego najbliższa okolica stanowiły miejsce najstarszego osadnictwa, z którego rozwinęła się dzisiejsza Łódź. W okresie II wojny światowej ta  okolica weszła w skład łódzkiego getta. Po jego likwidacji otaczające Rynek domy zostały częściowo rozebrane.

 



Park Ocalałych,  park w Łodzi upamiętniający osoby, które przeszły przez getto. 


Udajemy się w inne rejony miasta niż ulica Piotrkowska i od razu czuję się jak u siebie w domu :) niektóre fragmenty miasta mogą śmiało robić za tło filmów o drugiej wojnie.









Zawędrowaliśmy na Marysin,  północno-wschodnią część getta, jej obszar został w dużym stopniu przeznaczony na tereny uprawne, ogrody i działki.
Tam znajdowały się domy wypoczynkowe dla wyróżnionych urzędników, a także letnie mieszkania niektórych dygnitarzy żydowskiej administracji. Ale funkcjonowały tam także specjalne ośrodki młodzieżowe, tzw. hachszary, gdzie młodzież syjonistyczna uczyła się pracy na roli. Były też działki zarządzane przez różne organizacje młodzieżowe. W sumie działało na Marysinie ponad 20 kibuców zrzeszających ponad 1000 osób. Prowadziły one także działalność kulturalno-oświatową.


źródło:United States Holocaust Memorial Museum


Getto w Łodzi było wielkim ośrodkiem przemysłowym, w którym działało prawie 100 fabryk produkujących na potrzeby Rzeszy. Żydzi z łódzkiego getta szyli mundury, czapki, obuwie i plecaki dla armii niemieckiej. Produkowali też bieliznę, meble, a nawet zabawki. Gotowe produkty Niemcy wywozili i sprzedawali. Z tego względu łódzkie getto było najdłużej istniejącym na ziemiach polskich, pozostałe zostały zlikwidowane w 1942 i 1943 r.

źródło:United States Holocaust Memorial Museum

 Prezes Rumkowski robi wszystko, żeby uzasadnić konieczność istnienia getta. Jego pomysł opiera się na założeniu, że getto zapracuje na siebie. Że stanie się w ten sposób ekonomicznie i ideologicznie opłacalne dla Rzeszy. Teraz cała nadzieja w tym, że Niemcy zaakceptują ten punkt widzenia. Hans Biebow, nowy szef Zarządu Getta, zdaje się sprzymierzeńcem Prezesa w tej sprawie. Z zawodu jest kupcem, więc argumentacja oparta na ekonomii przemawia do niego doskonale. Ale jest też Niemcem i urzędnikiem niemieckiego aparatu, który otwarcie głosi, i to nie od 1 września 1939 roku, że naród żydowski jest skazany na zagładę. Informacje, które do nas docierają, mówią o gettach w całej Polsce. Po co Niemcom Żydzi zamknięci w gettach??
 Byłam sekretarką Rumkowskiego
Dzienniki Etki Daum

Chaim Rumkowski i Hans Biebow

W granicach getta Niemcy utworzyli również obóz dla Romów oraz dla dzieci i młodzieży polskiej. Ulica Wojska Polskiego 84 róg Obrońców Westerplatte.

Przy najważniejszych punktach dawnego getta znajdują tabliczki informacyjne, tak jak w domu przy ulicy Lutomierskiej 13. 




4 września 1942- ma miejsce przemówienie Chaima Rumkowskiego na placu strażackim wzywające mieszkańców do oddania dzieci. Rozpoczyna się "wielka szpera".

Na nasze getto spadło wielkie nieszczęście - mówił. - Żądają od niego, by oddało najlepsze co posiada - dzieci i starych ludzi (...) Od chwili, gdy dowiedziałem się o naszym nieszczęściu jestem całkowicie załamany".

źródło:United States Holocaust Memorial Museum

Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na Starym Mieście (plac Kościelny 1), został ukończony w 1897 roku. Budowę - co jest charakterystyczne dla historii wielonarodowej Łodzi - wspierali łódzcy fabrykanci. Protestancka rodzina Scheiblerów ofiarowała na kościół 15 tys. rubli, Juliusz Kunitzer - też protestant - przekazał katolikom dwa tysiące rubli. Żydowski fabrykant Izrael Poznański sfinansował ułożenie posadzki. W czasie II wojny światowej kościół znalazł się na terenie łódzkiego getta. W drugim roku działania getta  naziści urządzili tam magazyn rzeczy zrabowanych Żydom. Od wiosny do jesieni 1942 roku przywożono ubrania po ludziach zamordowanych w obozie zagłady. Gdy wstrzymano transporty do Chełmna nad Nerem, w kościele powstała sortownia pierza i puchu. Żydzi nazywali wówczas to miejsce "białą fabryką”.


źródło:United States Holocaust Memorial Museum


W czasie wojny, w tym miejscu (ul. Lutomierska 1), znajdowała się siedziba żydowskiej policji,  oryginalny budynek przy ul. Lutomierskiej 1 nie zachował się, w jego miejscu postawiono w latach 50-tych nowy gmach.
Głównym zadaniem żydowskiej policji było pilnowanie wraz z funkcjonariuszami niemieckiej policji bram wejściowych oraz utrzymywanie porządku wewnątrz getta. Z czasem doszły także inne zadania: walka z nielegalnym handlem, korupcją, strajkami, a w końcu pomoc przy egzekucjach, aresztowaniach oraz organizacji wysiedleń mieszkańców do obozów zagłady.


Siedziba wydziałów ewidencji ludności (Biura Meldunkowego, USC, Oddziału Statystycznego i archiwum oraz Kolegium Rabinackiego i poczty gettowej). Tu pisana była "Kronika Getta Łódzkiego". Nagrobek jednego z autorów kroniki odnajduję na cmentarzu.

"Czerwony Domek"(ulica Kościelna 8), siedziba komisariatu policji kryminalnej (kripo). Miejsce kaźni i tortur mieszkańców getta.


Plac Jojne Pilcera- żydowski plac targowy. W tym budynku znajdowała się kuchnia dla lekarzy z Litzmannstadt Ghetto.


Na budynku znajduje się jeszcze taka tablica:


Na Bałuckim Rynku od 1 października 1940 roku mieściło się Centralne Biuro Resortów Pracy, które zajmowało się organizacją produkcji. Ale przede wszystkim Bałucki Rynek był miejscem przeładunku żywności, opału i surowców dostarczanych do getta zarówno przez stację Radogoszcz (Radegast), jak i w inny sposób - wozami z podłódzkich wsi czy tramwajem. Stąd także wyjeżdżały gotowe produkty z getta. Porządku przy aprowizacji pilnował specjalny oddział żydowskiej służby porządkowej. Bałucki Rynek był odgrodzony od reszty getta, na jego teren można było wejść wyłącznie za okazaniem specjalnej przepustki.

Tuż obok rynku (róg ul. Limanowskiego i Zgierskiej) mieściła się siedziba gestapo sprawującego polityczny nadzór nad gettem i VI rewir Schupo, strzegący granic getta i czuwający nad ładem i spokojem w dzielnicy(na zdjęciu).


Jest taki  program artystyczny"Dzieci Bałut" na ścianach łódzkich budynków namalowano szereg "murali pamięci", poświęconych dzieciom z Litzmannstadt Getto.


Powoli zbliżamy się do cmentarza, przed nami  dawna główna brama wejściowa od ul. Abrama Cytryna.


Nowy cmentarz przy ulicy Brackiej w 1892 roku, była to druga nekropolia łódzkich Żydów.
Szacuje się że pochowano na nim ok. 160 000 osób. Obecnie zajmuje obszar 39,6 hektara.
Są tam pochowani najważniejsi łódzcy fabrykanci, znajdziemy grobowce  Silbersteinów, Poznańskich, Konów, Jarocińskich, można odnaleźć obok skromnych macew biedoty żydowskiej z ulicy Franciszkańskiej czy Stodolnianej.

W czasie II wojny światowej cmentarz znalazł się w obrębie getta. Mówiło się o nim popularnie: cmentarz na Marysinie. W południowej części nekropolii wyznaczono miejsce, gdzie grzebano osoby zmarłe w łódzkim getcie. Umieralność była porażająca. Codziennie odbywały się pogrzeby kilkudziesięciu osób, ale były dni, gdy umierało nawet 170 mieszkańców zamkniętej dzielnicy!

W latach 1940-1944 na tej przestrzeni pochowano około 45 tysięcy osób. Po wojnie ten obszar nazwano Polem Gettowym.

Lapidarium powstające z macew usuniętych z części cmentarza zajętej w latach 60.XX wieku pod budowę drugiego pasa ulicy Zagajnikowej.


Brama prowadząca na cmentarz, przyjmuje się, że została tu przyniesiona z ulicy Wesołej (gdzie mieścił się Stary Cmentarz Żydowski).



Dom przedpogrzebowy powstały dzięki hojności Miny Konsztadt, zaprojektowany przez Adolfa Zeligsona. Darowizna (18 000 rubli), została uwieczniona tablicą w języku polskim ”Dom przedpogrzebowy fundacyi Miny z Dobrzyńskich Konsztadt dla uczczenia pamięci swego męża Hermana".



Cmentarz podzielony jest na strony, ulice i kwatery a poruszanie się ułatwiają tablice.
 Znajdują się tutaj  najbardziej różnorodne nagrobki, zróżnicowane pod względem wielkości, jak i stylu, w którym zostały zbudowane. Kwatery znajdujące się w pierwszej alei wzdłuż muru przeznaczone były dla przedstawicieli życia religijnego i dla aktywnych członków gminy żydowskiej. 
To po prostu trzeba zobaczyć i przeżyć, podziwiając przepięknie zdobione i malowane macewy, a całkiem niedaleko przeżyjemy wstrząs widząc płyty stojące w gęstym lesie i pokryte bluszczem. Do tego wszystkiego niesamowite wrażenie robi  ogromne mauzoleum Poznańskich.


źródło:United States Holocaust Memorial Museum

Na murze, od wewnętrznej strony, umieszczono tablice pamiątkowe, w tym tablicę upamiętniającą Dawida Sierakowiaka.



Pole gettowe gdzie pochowanych jest 43 500 żydów, którzy zginęli w Gettcie w latach 1940-1944. Przedstawiciele IDF (Izraelskich Sił Zbrojnych) umieścili na kilkudziesięciu mogiłach drewniane tabliczki upamiętniające żydów z getta.



10-go listopada 1892 gubernator zezwolił na ustanowienie nowego cmentarza na obszarze 14 hektarów, wówczas teren został podarowany  przez Kalmana Poznanskiego, który w zamian otrzymał miejsce na grób rodziny dla Poznańskich (511m2). Do dnia dzisiejszego okazałe mauzoleum robi ogromne wrażenie.


źródło:United States Holocaust Memorial Museum



 Młodzież żydowska na pamiątkę swojego pobytu zostawia  koszule z symbolami swoich szkół, na mogile czworga Żydów zamordowanych za swoje pochodzenie w 1946 roku.









Jednak nie wszyscy zmarli w czasie wojny zostali pochowani na Polu Gettowym. Wiele osób grzebało swoich bliskich w alejkach i pomiędzy już istniejącymi rodzinnymi grobami. Niedaleko mauzoleum Poznańskich odnajduję grób Dawida Sierakowiaka.


Chaim Rumkowski, do dziś pozostaje postacią bardzo niejednoznaczną. Wychodził z założenia, że tylko praca może uratować życie uwięzionym Żydom. Przekształcił getto w przedsiębiorstwo, w którym pracowały już 10 letnie dzieci.  Zmierzch jego kariery przychodzi gdy Niemcy zażądali 24 tysięcy ofiar w ciągu 8 dni. Można było tę liczbę zmniejszyć do 20 tysięcy, ale pod warunkiem, że wysiedlone zostaną dzieci do 10 lat. 
29 sierpnia  1944 pojechał razem z innymi Żydami w kierunku Auschwitz. Nie jest pewne jak zmarł.

Szef administracji niemieckiej Litzmannstadt Getto Hans Biebow został po wojnie schwytany przez aliantów i wydany polskim władzom. Jego proces toczył się przed łódzkim sądem. Sąd uznał go winnym zbrodni ludobójstwa i skazał go na karę śmierci. Został powieszony w kwietniu 1947 r. Jego zwłoki przekazano na potrzeby ówczesnej Akademii Medycznej.

6 komentarzy:

  1. Wstrząsająca historia. Ciekawie pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie da się czytać bez zaciśniętych kurczowo szczęk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie to opisałaś.

    P.s. Na niektórych fotach to jakbym Walim widział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję. Książkę Sierakowiaka czytałem kilka lat temu. Wstrząsającą, to za mało powiedziane...

    OdpowiedzUsuń
  5. W latach 1962/64 (mieszkając w Łodzi) chodziłem do II-III kl. SP nr 47 (lub 49). Mieszkałem na Boya-Żeleńskiego.
    Chyba 2 razy byłem (wycieczki szkolne) w muzeum na Radogoszczy (Pomnik Pamięci Ofiar Pomordowanych w więzieniu na Radogoszczu). Uczestniczyłem też w szkolnych "uroczystościach" organizowanych w Parku Promienistych (Szarych Szeregów). Nazwę Radogoszcz kojarzyłem zupełnie "inaczej". Radegast - nie znałem.

    Kilka lat później wyprowadziliśmy się z Łodzi.
    W dorosłym życiu wielokrotnie sięgałem po literaturę opisującą Holocaust. Wydawało mi się, że "wiele wiem".
    OK. 2010 kupiłem "Biedni ludzie z miasta Łodzi" Steve Sem-Sandberga. Byłem zaskoczony, gdy czytając ją odnalazłem nazwy ulic, po których biegałem. Na których bawiłem się. Gdy zacząłem grzebać w Internecie, okazało się, że niemal po drugiej stronie ulicy (B-Ż) podczas okupacji było... getto.
    Jednak wtedy (lata 60te, na długo przed wydarzeniami 1967/68) tematu lokalizacji w Łodzi getta "nie poruszał". To było "gdzieś". I "dawno".
    Dziś są: Centrum Dialogu M. Edelmana, Park Ocalałych, Tablice Sprawiedliwych, itd.
    Po dokonaniu tego odkrycia pojawiło się "tysiące pytań"! Niestety, tych, którzy byli moimi "świadkami historii" - już nie było. Odeszli.
    Pozostało tylko pytanie: "dlaczego wtedy 'ani słowa'?"

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opracowanie. Polecam dwie książki, o których mówi autorka tekstu.

    OdpowiedzUsuń