19 paź 2015

Głupia ta jesień

     
     Jestem bardzo rozczarowana tegoroczną jesienią, niby przyszła, niby jest nadal a jednak czegoś w niej brakuje. To pierwszy rok, w którym nie udało się nazbierać ANI jednego grzybka. Zbiory owoców były bardzo małe a ich jakość pozostawiała wiele do życzenia, śliwki obrodziły (wyszły pyszne soki) za to owoce pigwy są wielkości dużej maliny (poszły w całości na sok i galaretkę).
 Na początku października przyszedł mróz i o mały włos a stracilibyśmy winogrona, spora część spadła z krzaka i zbiór  polegał na wydobywaniu ich z trawy. Zupełnie przypadkiem mój chłop trafił na krzewy tarniny (w wyniku suszy, większość znanych nam krzaków nie obrodziła). Ja zaś wyglądam jak ofiara przemocy domowej bo przez tydzień zbierałam różę z krzaków-kto zbierał ten rozumie mój ból.

Stan na dzień dzisiejszy:
- jabłka/brak
- śliwki i gruszki/ nadmiar :)
- winogrona/ w postaci soków mieszkają w piwnicy
- tarnina/ na napoje % wszelakie
- dzika róża i głóg/ ususzone na herbatę, część idzie na napój %
- pigwa zebrana (będzie do herbaty)
- dynie czekają na swoją kolej
- jesiennego zbioru malin nie było
- wszyscy zdrowi.

Z nadzieją na grzyby pojechałam dzisiaj do Jagniątkowa. Nie nazbierałam nic, las wygląda jakby to już listopad był za oknem... tylko cisza i ni żywego ducha nie spotkałam.  Niestety wiele miejsc zostało okaleczonych przez wycinkę drzew i na przyszły rok muszę przenieść się gdzie indziej. Nawet zdjęcia wyszły smutno a później przyszła mgła i zrobiło się bardzo depresyjnie.
 
Mój dzisiejszy poranek...

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.


8.

9.

10.

11.

12.

13.

5 komentarzy:

  1. Oj tam zaraz głupia. Po prostu może trochę...inna ;)
    Zresztą co do zbiorów, to u mnie na działce sytuacja akurat jest odwrotna. Jabłek pełno, zaś nasza klapsa (grusza) w tym roku nie obrodziła w ogóle. Podobnie śliwki węgierki. Jedynie z renklodami było nieco lepiej. Zatem w różnych rejonach sytuacja wygląda inaczej.
    Cóż jeszcze? Początek tegorocznej jesieni uraczył nas idealną aurą i pozwolił na nieskrępowane podziwianie właściwego sobie kolorytu. Akurat lataliśmy wtedy po Sowich :) Teraz jest już gorzej, bo od ponad tygodnia fronty atmosferyczne przewalają się nad większością kraju i miejscami dość obficie leją na głowy litry wody. Ale w końcu deszcz jest potrzebny i dobrze by było, ażeby jeszcze przed zimą sytuacja hydrologiczna poprawiła się choć trochę.

    A grzybów rzeczywiście w tym roku jak na lekarstwo. Sam nad tym ubolewam, gdyż też lubię o tej porze roku wybrać się do lasu i co nieco pozbierać.

    Więcej optymizmu życzę na długie jesienne wieczory :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek jesieni zastał mnie w Wielkopolsce i niczym szczególnym się nie wyróżnił. Jak tylko liście zaczęły się przebarwiać przyszedł mróz i całość już nie wygląda ładnie :( Deszcz jest nam potrzebny a widać to po naszej rzece, pada od ponad tygodnia a wody przybyło 20 cm. Tylko 20.

      Pozdrawiam i życzę miłej jesieni :)

      Usuń
  2. Przyjemnie w zimie jest spojrzeć na bukiet z suszonych kwiatów a te udały się znakomicie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kolorowe drzewa znalazłaś na tej wyprawie, więc nie jest jeszcze tak źle :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę zaprzeczał - sam miałem sporo planów jesiennych wędrówek i nic z tego bo pogoda zniechęca. Grzybów mało (choć spotkałem naprawdę piękne). tarniny "przypadkowo" nie znajduje - trudno by w Tarnowie tarnina była przypadkiem - cały czas mamy jest w okolicach sporo - choć obradza całkiem nieregularnie i w tym roku nawet na herbatkę nie uzbierałem.

    OdpowiedzUsuń