3 gru 2013

Soror dolorosa- muzyka jest wokół nas

 Obojętnie gdzie jesteśmy, cisza lub muzyka ciągle przenika nasze życie
Zawsze kiedy wychodzę z domu muszę mieć dwie rzeczy: komórkę i mp3. Bez muzyki nie ruszę się na krok. W zasadzie mam dwa ukochane zespoły, które różnią sie miedzy sobą jak dzień i noc. Dają mi energię, dzięki której świat staje się trochę lżejszy.

Zakochanie się w tym zespole zajęło mi 7 minut i 17 sekund... tyle bowiem trwa teledysk do utworu "Low end". 

Ich muzyka to fantastycznej jakości gotycki rock, a właściwie jego „zimna” odmiana, czyli cold wave. Wokalista (Andy Julia) ma kawał głosu i jak śpiewa to dostaję gęsiej skórki (tak, drogi mężu wiem co sobie pomyślałeś!!!!).  Sama muza jest różna... momentami bardzo smutna, nostalgiczna a innym razem pełna dynamiki. Nie każdy kawałek podobał mi się na dzień dobry, do niektórych musiałam dojrzeć.
Nazwa zespołu została zaczerpnięta z dziewiętnastowiecznej powieści “Bruges La Morte” Georges’a Rodenbach’a.

Soror Dolorosa określa rzeczy, które kochamy i które leżą w głębi naszego serca, momenty, kiedy mamy wrażenie przenikania się wszystkiego. Odpowiedzialny za nazwę jest ... basista Hervé Carles.

 Zespół ma na koncie dwa albumy "Blind Scenes" 2011  i "No More Heroes" 2013r.

Byli jedną z gwiazd na tegorocznym festiwalu Castle Party w Bolkowie. Nie tylko ja uważam,że zostali skrzywdzeni wczesną porą ich występu. Ta niesprawiedliwość dziejowa ma zostać naprawiona i to mam nadzieję już za rok. Przez absurdalną godzinę występu spóźniłam się na swoją piosenkę.
Padał deszcz, było zimno i jakoś tak ponuro :( jak wchodziłam na zamek to dokładnie w tym momencie zaczęli to śpiewać...

"Low End" w Bolkowie brzmiało tak:



A tak wyglądało...

1.
2.
3.
4.



Po ich występie długo zbierałam się w sobie, ale jak się okazało nie był to mój ostatni kontakt z zespołem tego wieczoru. Miałam przyjemność oglądać w ich towarzystwie występ "Lacrimosy". Ostatecznie stwierdziłam, że Tilo Wolf i jego zespół kompletnie do mnie nie przemówił. Przemówił za to Andy i miałam okazję trochę z nim pogadać. Nie spodziewałam się,że od tej pory kontakt będzie częstszy, no cóż to zaleta posiadania facebooka.
Pewnego pięknego dnia dostałam linka z informacją o festiwalu "Return to the batcave " a tam gwiazdą wieczoru ma być... Soror Dolorosa. Nastąpiło rychłe nabycie biletu popędzane warczeniem mojego męża "I co masz już ten bilet? Pewnie i tak nie kupisz"

30 listopada 2013r.
Na wrocławskim rynku wywinęłam chłopakom numer stulecia i dzięki temu Andy nie zapomni mnie do końca życia. Był mi tego wieczoru przeznaczony i tyle.

W czasie gdy tworzę ten post w tle leci "Hologram" piosenka otwierająca show. Scena w klubie Liverpool nie należy do największych, ale chłopaki świetnie się na niej mieścili. Idealne połączenie gitar, perkusji i wokalu ... tam wszystko do siebie pasuje.   W czasie przerwy usłyszałam opinię, że zespół jest sztywny... wtf???

5.

6.
7.

8.

9.

10.
11.


I coś co dostałam :)  na co dzień Andy zajmuje się fotografowaniem świata mody, ale z niego też jest niezły model...


Na sam koniec "A dead yesterday" prosto z Wiednia.
Dzisiaj już wiem,że niedługo znowu się zobaczymy.


1 komentarz:

  1. Też uwielbiam ten zespół. Ich koncert na Castle Party to było coś...Oczywiście na Return to the Batcave też musiałam być. Muzyka przepiękna, idealna wręcz, natomiast członkowie zespołu bardzo sympatyczni. Nie ma co się rozpisywać, tworzą naprawdę cudowne utwory.

    OdpowiedzUsuń