Nie tylko ja mam wrażenie,że pogoda kwietniowa robi wszystko w kierunku przetrzymania nas w domu. Siedź, jedz, pij i zwiększaj swoje rachunki za prąd. Niedziela 17-tego kwietnia była paskudna i zimna a jako jedyną atrakcję zaplanowaliśmy wyjście przed dom i pomachanie pociągowi.
Pociąg nie był złoty, ale za to BYŁ prawdziwy a nawet zabytkowy - Muzealny Pociąg Specjalny LICZYRZEPA z Jaworzyny Śląskiej do Szklarskiej Poręby.
Przejazd realizowany był przez historyczny skład z Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Skład zasilała lokomotywa parowa TKt48-18 z 1951 r. ciągnąca dwa przedwojenne wagony osobowe Ci28 z 1928 r.
Zaczailiśmy się na pociąg w Cieplicach i liczyliśmy,że nie będzie dużego spóźnienia. No dobra, kilkanaście minut mogliśmy wybaczyć. Gdzieś za zakrętem było słychać gwizd lokomotywy... i nagle minęła nas kupa żelastwa w tempie czarodziejskiej miotły. Przestałam dziwić się opowieściom, że przed wojną pociągi jeździły szybciej. No i co, okazuje się, że ja mam 4 fotki a mąż też coś koło tego.
Szybka decyzja i postanawiamy gonić to cudo. Wsiadamy w auto i walimy na Piechowice, to tylko kilka minut drogi. Na stacji wita nas rozwiewający się dym z lokomotywy, pociąg już dawno przeleciał i wjeżdża w góry. Do Górzyńca wpadamy sekundy przed przyjazdem i cykam 4 fotki i znowu odjechał :(
Szklarska Poręba Górna i meta gonitwy za składem. Jak na zestaw muzealny to nieźle leciał po tej trasie (ja bym użyła mocniejszego słowa niż "leciał", ale po co).
Z zasłyszanych komentarzy "czarność leci z komina,co na to Unia Europejska?" Przedstawicieli nie było i do kopcenia nikt się nie przyczepił. Lokomotywa pogwizdała, popierdziała parą (ku uciesze dzieci) a z wagonu wysiedli ludzie.
Od obsługi imprezy popłynęła informacja,że wagonów nie można obejrzeć (od środka) gdyż znajdują się w nich rzeczy uczestników rajdu. Trochę to bez sensu, można przecież dołączyć trzeci wagon i pozwolić go zwiedzać. Ludzie byli bardzo zawiedzeni.
W Szklarskiej Porębie pociąg odpoczywał, wodował (ładne słowo) i czekał na podróż w drugą stronę.
Z wagonu wysiadła grupa ludzi w dziwnych strojach, po rozwinięciu transparentu wszystko stało się jasne :)
W ciągu kilkunastu minut pogoda zmieniła się z gorszej w okropną, przyszedł deszcz i zamiast widoku na góry jest szaro-bure coś. W deszczu wracamy do domu, weekend się kończy trzeba rozpocząć poważniejsze projekty.
P.S
Bilet na imprezę był w cenie:
Osoby dorosłe – 120,00 zł / os. Dzieci, młodzież ucząca się – 80.00 zł / os. Bilet rodzinny „2+2″ – 300.00 zł / 4 os.
Szukam sponsora na następną wyprawę :)